Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maść. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maść. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 8 marca 2012

Rycerze, wybawcy :D


Dziś słów parę o moich wybawcach. Mimo tego, że już nie jestem nastolatka mam skórę trądzikową, bardzo trądzikową. Powodów tego stanu rzeczy jest wiele, a i wieli sposobów radzenia sobie z nim się chwytałam. Raz jest lepiej, raz gorzej. Ostatnio jest lepiej i to dzięki tym dwu panom, o których z radościom Wam donoszę.


 Normalizujący tonik matujący (tołpa)

Producent pisze "Nasz dermokosmetyk delikatnie złuszcza zrogowaciały naskórek i normalizuje wydzielanie sebum. Działa ściągająco i antybakteryjnie. Przywraca fizjologiczne pH skóry i długotrwale matuje". Jest także pozbawiony składników mogących powodować alergie. Zawiera kwas salicylowy, ekstrakt z kory cynamonowca, cynk PCA, ekstrakt z mirry i kwas mlekowy.

W 100% zgadzam się z tym co obiecywała. Faktycznie dzięki tonikowi skóra jest bardziej matowa i lekko ściągnięta (ale bez przesady). Kolejnym pozytywnym objawem jest widoczne zmniejszanie się porów skóry. Preparat faktycznie ma właściwości złuszczające. Od dawna nie maiłam na twarzy wystających, brzydkich strupków, suchych skórek i dużych, przebarwionych plam. Tonik przyjemnie pachnie, lekko owocowo, trochę korzennie. Jego opakowanie to butelka z dość twardego plastiku z nakrętką, która po naciśnięciu przechyla się i otwiera.Jest całkiem estetyczne i solidne, nie otwiera się w torbie. Produkt jest wydajny, ja stosuję go co najmniej dwa razy dziennie, a na zdjęciu pokazuję stan po miesiącu używania.

Jedyne czego nie byłam w sanie sprawdzić to hipoalergiczność. Mi się nic po niem nie działo, ale nie mam skóry alergicznej, więc nie jestem dobrym królikiem doświadczalnym. 

Podsumowując:
pojemność: 200ml
cena: 23,99zł

+ działa :D
+ nie wysusza
+ ściąga, zmniejsza pory
+ peelinguje
+ ładne, porządne opakowanie i zapach

- drogo ciut


Punktowy koncentrat korygujący (tołpa)

Zdaniem producenta "Służy do miejscowej walki z niedoskonałościami skóry. Przyspiesza eliminację istniejących zmian i zapobiega powstawaniu nowych. Działą antybakteryjnie i ściągająco. Łagodzi zaczerwienienia i podrażnienia." . Zawiera kwas salicylowy, ekstrakt z kory cynamonowca, cynk PCA, ekstrakt z mirry i kwas mlekowy (czyli te same składniki co w toniku).

Tak, znowu się zgadzam. Krem jest bardzo fajny. Faktycznie przyspiesza gojenie się, wchłanianie grudek i wyprysków, uważam, że nie sprawdza się w przypadku zaskórników, ale to w końcu nie jest jego zadanie. Krem jest biały i dość gęsty, ale po nałożeniu w skórę i wklepani staje się niewidoczny. W związku z tym można nakładać go nawet na dzień, przynajmniej teraz, kiedy nie ma ostrego słońca. Latem mimo braku ostrzeżeń nie ryzykowałabym, bo kwas + słońce często = przebarwienie.Krem opakowany jest w metalową tubkę, która może nie jest najładniejsza i najwygodniejsza, ale nie zasysa powietrza i to zdaniem producenta przedłuża ważność preparatu i zwiększa higieniczność. W sklepie kremik zapakowany jest jeszcze w kartonowe pudełeczko, na którym z wierzchu i w środku zapisane jest sporo porad i informacji.

Podsumowując:
pojemność: 7ml
cena: 27,99zł

+ nie zostawia plam, nie ściera się, nie złuszcza
+ zapobiega i zmniejsza przebarwienia i blizny
+ przyspiesza gojenie (o ile nie jest to efekt placebo :P)
+ higieniczne opakowanie

- jeszcze drożej
- mógłby działać troszkę szybciej


Na koniec. Wszystkiego najlepszego drogie panie!!
Bardzo lubię dzień kobiet tak przy okazji i jest to dziwnym trafem jedyne święto tego typu, który obchodzimy. A jak u Was?

środa, 29 grudnia 2010

Mróz akatkuje.


Witam Was po świętach. Nie wiem jak u Was, ale u mnie były to naprawdę radosne, rodzinne święta, miałam czas żeby trochę wyżyć się w kuchni, zobaczyć dawno niewidziane twarze oraz spokojnie poczytać książkowe zaległości.

Tak czy inaczej po tym spokojnym okresie zauważyłam ze zgrozą, że strasznie dawno niczego tu nie napisałam. Czas naprawić to przewinienie. Tu następuje zaskoczenie, bo mimo przemysłowej ilości słodkość, które wchłonęłam w świątecznym okresie nie zabawie się w testerkę preparatów antycellulitowych. Co to to nie :)) Stwierdziłam, że piękne okoliczności przyrody, które nam się zadziały zachęcają raczej do zakrywania całego ciała i ruszania na śnieg! 

Także polecam zabezpieczyć wystające części ciała ochronną maścią z witaminą A i biec na śnieg.

Maść ta dostępna jest w zasadzie w każdej aptece za 3-4zł. Przeznaczona jest do osłaniania w celu regeneracji skóry, łagodzenia stanów zapalnych i ochrony przed szkodliwymi warunkami atmosferycznymi. Ma dość gęstą konsystencję, ale stosunkowo szybko się wchłania i prawie nie zostawia na skórze tłustego filmu (a mówię to ja, osoba o chronicznie trądzikowej cerze). Dodano do niej cytrynowy aromat, który przypomina mi starodawne, glicerynowe kremy z kiosków Ruchu. Naprawdę dobrze się sprawuje kiedy chcemy szczególnie nawilżyć jakieś miejsce, lub zabezpieczyć je przez mroźnym wiatrem. Dodatkowym plusem wydaje się minimalistyczny skład i apteczne pochodzenie, które wydaje się gwarantować nam nieuczulanie (ale na to nie mogę dać gwarancji). Jedynym jej minusem, jak dla mnie jest opakowanie. Moja maść zapakowana jest w klasyczną metalową tubę, która stanowczo nie nadaje się do beztroskiego wkładania w kieszeń, czy wrzucania do torby. Ogólnie bardzo polecam ochronną maść z witaminą A, jako niedrogi i prosty substytut pomadek, kremów i kremików.

Szkoda tylko, że „chroni przed szkodliwymi warunkami atmosferycznymi” nie jest równoznaczne z „zastępuje gruba kurtkę i czapkę”.

Podsumowując

pojemność: 25g 
cena: 3,80zł
    + dobrze się wchłania
    + szybko radzi sobie z przesuszoną skórą
    + osłania przed mrozem
    + zapach
    + cena
    - opakowanie - użycie standardowej wazeliny, która dla niektórych osób może(?) być nieco przyciężka