Skoro jestem sknerą i przyznaje się do tego otwarcie to często mam dylemat, czy kupić coś tańszego (no bo tańsze), czy upić coś droższego (no bo będzie bardziej wydajne, albo lepiej zaspokoi moją potrzebę). Właśnie dlatego wpadłam na pomysł, że co jakiś czas będę testować i porównywać produkty produkowane specjalnie dla supermarketu z produktem ciut bardziej drogim lub markowym. Myślę, że wyniki mogą być ciekawe tak dla mnie jak i dla was, może czasem coś da zaskakujący wynik :))
Ciekawi mnie co sądzicie, czy to zły pomysł?
Odżywczy krem do rąk (Be Beauty)
Producent twierdzi, że jest także hipoalergiczna i ekologiczny. Co do tej ekologiczności to nie mam pewności na ile to prawda, a na ile chwyt marketingowy. Możemy także przeczytać, że krem jest niezwykle odżywczy dzięki naturalnym składnikom.
Ok, no to oczytaliśmy etykietkę, czas zajrzeć do środka. Zapcha miły, niedookreślony, ale miły. Konsystencja dość rzadka, łatwa do rozprowadzenia i szybko się wchłania. Dzięki temu krem dość szybko daje uczucie ukojenia bardzo zniszczonym dłoniom. Niestety to oznacza także gorszą osłonę przed zimnem, wiatrem i innymi pogodowymi paskudztwami. Nie pozostawia tłustego filmy, no ale rękawiczek to on nie zastępuje. Na dodatek ja zwykle muszę wsmarować tak jakby dwie niewielkie warstwy kremu żeby uzyskać odpowiedni efekt.
Ogólnie to krem jest naprawdę przyjemy i działa regenerująco, ale (ale będą na koniec:).
Podsumowując:
pojemność: 75ml
cena: ok 6zł
+ ponoć hipoalergiczny
+ szybko się wchłania
+ regeneruje i odżywia, ale nie tłuści
+ ładne, delikatne opakowanie
- nie za dobrze chroni
- jak dla mnie jest ciut za rzadki
Szybko wchłaniający się krem do rąk o lekkiej konsystencji (Neutrogena)
Producent twierdzi, że krem jest lekki, nietłusty, szybko wchłaniający się. Jego zadaniem jest uelastycznianie i zmiękczanie skóry.
Sprawdźmy. Tak, faktycznie krem nie tłuści rąk i ładnie się wsmarowuje. Jest gość gęsty, ale bez przesady. Pachnie też miło, delikatnie i tak, tak kostycznie, bardzo przyjemnie. Dłonie czują się po nim naprawdę dobrze, są miłe w dotyku, delikatne i nietłuste. A co najważniejsze czuje po nałożeniu go delikatny, zabezpieczający film. Dlatego sądzę, że z tą zimową formułą to w cale nie taki kit, jak myślałam na początku.
Podsumowując:
pojemność: 75ml
cena: ok 15zł
+ dobrze chroni skórę
+ ładnie pachnie
+ szybko się wchłania i nie pozostawia niekomfortowego uczucia lepkości
- dość drogi
W słowie końcowym stwierdzam, że chodź oba kremy są całkiem fajne to na zimę polecam jednak wersję norweską. Pierwszy z opisywanych kremów to raczej propozycja na ciepłe dni lub do stosowania na noc, kiedy niestraszne są złe warunki atmosferyczne.
czwartek, 19 stycznia 2012
sobota, 14 stycznia 2012
Zima skłoniła mnie do powrotu. Mycie z impregnowaniem
Zapuściłam, ba porzuciłam tego bloga bestialsko, ale nic. Postanowiłam go znów przygarnąć do serca i pisać tak chociaż raz na dwa tygodnie. Wypadałoby prawda?
Dlatego do roboty!!!
Pianka myjąca na zimę (Avon)
Solutions winter
Przyszłą zima, pierwszy raz tej zimy!! Dlatego w końcu mogę porzucać się śnieżkami oraz wypróbować zimowe kosmetyki w warunkach bojowych.
Zaczęłam od zimowej pianki do mycia twarzy. No i powiem, że pozytywnie się zaskoczyłam. Chociaż jestem zwolenniczką produktów z masującymi granulkami to, po myciu tą pianką czuję, że moja twarz jest naprawdę czyściutka. Po drugie w tym wypadku pisanie o zimowej ochronie nie jest tylko takim sobie gadaniem. Po zastosowaniu na twarzy zostaje wyczuwalna powłoczka. Może nie wszyscy wiedzą o co chodzi, ale powłoczka ta jest podobna do tej, która zostaje na rękach po impregnowaniu ubrań. Producent obiecuje, a ja potwierdzam, preparat nie pozostawia dobrze wszystkim znanego poczucia wysuszenia skóry. Pianka sprawdza się w zimowym boju dzisiaj mimo niezliczonej ilości śniegu, która wylądowała na mojej twarzy nie czuję pieczenia i nie wyglądam jak buraczek.
Podsumowując:
pojemność: 200 ml
cena: 9,90 / 12,90 zł (zależy od katalogu)
+ duża tubka za stosunkowo niską cenę
+ delikatnie i dokładnie usuwa zanieczyszczenia
+ pozostawia warstwę ochronną
+ nie pozostawia poczucia wysuszenia
+ przyjemny, delikatny zapach
- niektórym wspomniana warstwa ochronna może przeszkadzać
- nie dostępny w sklepach
Dlatego do roboty!!!
Pianka myjąca na zimę (Avon)
Solutions winter
Przyszłą zima, pierwszy raz tej zimy!! Dlatego w końcu mogę porzucać się śnieżkami oraz wypróbować zimowe kosmetyki w warunkach bojowych.
Zaczęłam od zimowej pianki do mycia twarzy. No i powiem, że pozytywnie się zaskoczyłam. Chociaż jestem zwolenniczką produktów z masującymi granulkami to, po myciu tą pianką czuję, że moja twarz jest naprawdę czyściutka. Po drugie w tym wypadku pisanie o zimowej ochronie nie jest tylko takim sobie gadaniem. Po zastosowaniu na twarzy zostaje wyczuwalna powłoczka. Może nie wszyscy wiedzą o co chodzi, ale powłoczka ta jest podobna do tej, która zostaje na rękach po impregnowaniu ubrań. Producent obiecuje, a ja potwierdzam, preparat nie pozostawia dobrze wszystkim znanego poczucia wysuszenia skóry. Pianka sprawdza się w zimowym boju dzisiaj mimo niezliczonej ilości śniegu, która wylądowała na mojej twarzy nie czuję pieczenia i nie wyglądam jak buraczek.
Podsumowując:
pojemność: 200 ml
cena: 9,90 / 12,90 zł (zależy od katalogu)
+ duża tubka za stosunkowo niską cenę
+ delikatnie i dokładnie usuwa zanieczyszczenia
+ pozostawia warstwę ochronną
+ nie pozostawia poczucia wysuszenia
+ przyjemny, delikatny zapach
- niektórym wspomniana warstwa ochronna może przeszkadzać
- nie dostępny w sklepach
czwartek, 7 kwietnia 2011
Odżywiamy się po zimie
Nail growth (Lovely)
Po zimie moje zwykle mocne paznokcie zaczęły się rozdwajać i matowieć, więc postanowiłam się za nie zabrać. Poszłam w związku z tym do sklepu i wybrałam odżywkę marki Lovely.
Producent obiecywał "Preparat stymulujący wzrost paznokcia". W takim razie postanowiłam wrobić mały test i zastosować odżywkę jedynie na paznokcie jednej ręki, a drugą potraktować jako grupę kontrolną. No, no i się zawiodłam, nie wiem czy wynikało to z negatywnego wpływu zmywacza na paznokcie odżywką potraktowane, czy preparat zwyczajnie nie wpływa na wzrost.
Zwykle na blogach chwalono odżywki z Lovely, ja powiem tak jeśli chodzi o jakość w odniesieniu do ceny nie jest zła, ale nie lubię kiedy ktoś próbuje wcisnąć mi kit. Na szcżęście ja swój główny cel osiągnęłam i paznokcie prawie przestały się rozdwajać i odzyskały lśnienie.
Podsumowując:
pojemność: 11 ml
cena: ok 6,70 zł
+ wzmacnia paznokcie
+ cena
+ urocze opakowanie
- nie przyspiesza wzrostu paznokci
Po zimie moje zwykle mocne paznokcie zaczęły się rozdwajać i matowieć, więc postanowiłam się za nie zabrać. Poszłam w związku z tym do sklepu i wybrałam odżywkę marki Lovely.
Producent obiecywał "Preparat stymulujący wzrost paznokcia". W takim razie postanowiłam wrobić mały test i zastosować odżywkę jedynie na paznokcie jednej ręki, a drugą potraktować jako grupę kontrolną. No, no i się zawiodłam, nie wiem czy wynikało to z negatywnego wpływu zmywacza na paznokcie odżywką potraktowane, czy preparat zwyczajnie nie wpływa na wzrost.
Zwykle na blogach chwalono odżywki z Lovely, ja powiem tak jeśli chodzi o jakość w odniesieniu do ceny nie jest zła, ale nie lubię kiedy ktoś próbuje wcisnąć mi kit. Na szcżęście ja swój główny cel osiągnęłam i paznokcie prawie przestały się rozdwajać i odzyskały lśnienie.
Podsumowując:
pojemność: 11 ml
cena: ok 6,70 zł
+ wzmacnia paznokcie
+ cena
+ urocze opakowanie
- nie przyspiesza wzrostu paznokci
niedziela, 9 stycznia 2011
Nie bój się potwora z bagien
Maseczka głęboko oczyszczająca pory z glinką i kwasem salicylowym 0,5%
(dystrybutor AVON)
Producent obiecuje, że dzięki maseczce tej pory stają się mniejw widoczne. Myślę, że obietnica ta zostaje spełniona. Preparat ten posiada również kilka innych zalet. Zalety. Zalet jest sporo w związku z czym maseczka stała się jedną z moich ulubionych. Po pierwsze zwąża pory i wyrównuje koloryt skóry. Po jej użyciu czyję, że twarz jest odświeżona i "ściągnięta". Są to wilekie plusy, szczególnie dla skóry takiej jak moja,czyli trądzikowej (bo zapomniałąm wspomnieć, że oczywiście jest to maseczka do cery trądzikowej). Dodatkowo nie jest ona bardzo kłopotliwa, szybko zasycha i można ją zmyć po 5 minutach (ja tam lubię potrzymać ją trochę dłużej). Ma też miły zapcha i kolor dzięki, któryemu możemy udawać potwora z bagien i straszyć grzybiarzy.
Nie wiem czy jest to ogólny problem, ale moje opakowanie strasznie ciężko się otwiera. Po dokładnym zaciśnięciu trzeba użyć ciężkiego sprzętu żeby ponownie dobrać się do zawartości.
Ogólnie, maseczkę polecam dla wszystkich "muchomorków", które szybko chcą poprawić wygląd swojej biednej buźki.
Podsumowując
pojemność: 75ml
cena: 13zł
+ wyraźnie poprawia wygląd skóry
+ szybka w użyciu
+ zawiera glinkę ( glinka fajna :)
+ przyjemna w użyciu
- opakowanie
- ogólnie mogłaby być trochę bardziej zachwycająca
środa, 29 grudnia 2010
Mróz akatkuje.
Witam Was po świętach. Nie wiem jak u Was, ale u mnie były to naprawdę radosne, rodzinne święta, miałam czas żeby trochę wyżyć się w kuchni, zobaczyć dawno niewidziane twarze oraz spokojnie poczytać książkowe zaległości.
Tak czy inaczej po tym spokojnym okresie zauważyłam ze zgrozą, że strasznie dawno niczego tu nie napisałam. Czas naprawić to przewinienie. Tu następuje zaskoczenie, bo mimo przemysłowej ilości słodkość, które wchłonęłam w świątecznym okresie nie zabawie się w testerkę preparatów antycellulitowych. Co to to nie :)) Stwierdziłam, że piękne okoliczności przyrody, które nam się zadziały zachęcają raczej do zakrywania całego ciała i ruszania na śnieg!
Także polecam zabezpieczyć wystające części ciała ochronną maścią z witaminą A i biec na śnieg.
Maść ta dostępna jest w zasadzie w każdej aptece za 3-4zł. Przeznaczona jest do osłaniania w celu regeneracji skóry, łagodzenia stanów zapalnych i ochrony przed szkodliwymi warunkami atmosferycznymi. Ma dość gęstą konsystencję, ale stosunkowo szybko się wchłania i prawie nie zostawia na skórze tłustego filmu (a mówię to ja, osoba o chronicznie trądzikowej cerze). Dodano do niej cytrynowy aromat, który przypomina mi starodawne, glicerynowe kremy z kiosków Ruchu. Naprawdę dobrze się sprawuje kiedy chcemy szczególnie nawilżyć jakieś miejsce, lub zabezpieczyć je przez mroźnym wiatrem. Dodatkowym plusem wydaje się minimalistyczny skład i apteczne pochodzenie, które wydaje się gwarantować nam nieuczulanie (ale na to nie mogę dać gwarancji). Jedynym jej minusem, jak dla mnie jest opakowanie. Moja maść zapakowana jest w klasyczną metalową tubę, która stanowczo nie nadaje się do beztroskiego wkładania w kieszeń, czy wrzucania do torby. Ogólnie bardzo polecam ochronną maść z witaminą A, jako niedrogi i prosty substytut pomadek, kremów i kremików.
Szkoda tylko, że „chroni przed szkodliwymi warunkami atmosferycznymi” nie jest równoznaczne z „zastępuje gruba kurtkę i czapkę”.
Podsumowując
pojemność: 25g
cena: 3,80zł
+ dobrze się wchłania
+ szybko radzi sobie z przesuszoną skórą
+ osłania przed mrozem
+ zapach
+ cena
- opakowanie
- użycie standardowej wazeliny, która dla niektórych osób może(?) być nieco przyciężka
niedziela, 12 grudnia 2010
Taki pomysł
Skoro już jestem sknerą to chcę wam pokazać pewną stronę. Strona. Pozwala ona kupić niektóre produkty w niższych cenach. Oferta na stronie zmienia się mniej więcej co miesiąc, wystarczy się z nią zapoznać i jeżeli cos nas interesuje wejść na stronę danego dnia i spisać kod promocyjny, który podany przy kasie redukuje cenę produktu.
:)
:)
piątek, 3 grudnia 2010
Czas zadbać o dłonie (co by z mrozu nie odpadły).
BeBeauty, hands expert!v, ochronny krem do rąk.
Tym razem nie będę lansowała się marką :P Czas na mój nowy nabytek pochodzący z Biedrony. Jak się okazuje nie ma co się bać marketowych specyfików.
Krem naprawdę się sprawdza. Po pierwsze uno nawilżone ręce marzną mniej i nie pękają. Po drugie uno po kilku dniach moje spierzchnięte dłonie zrobiły się dużo gładsze i milsze w dotyku (może nie jest to pupcia niemowlaczka, ale zawsze coś). Prawdopodobnie te miłe rzeczy wynikają z użycia masła shea i olejku koosowego. Po trzecie (pronot chyba :) po posmarowaniu się tym mazidłem nie mam uczucia, że zaraz olej mi kapnie z palca, a inne kremy często tak właśnie na mnie działały. Po czwarte uno proszę pań kapselek tubki otwiera i zamyka się łatwo, więc złamanie paznokcia (a czasem i palca) nam nie grozi.
Na koniec żeby nie było tak słodko... krem pachnie tak sobie, ale to w sumie nie jest najważniejsze.
Podsumowując
pojemność: 125ml
cena: 3,78zł
+ dobrze zabezpiecza i nawilża
+ szybko wygładza skórę
+ nie zostawia uczucia odtłuszczenia
+ wygodne opakowanie
+ cena
- zapach
- nie można polansować się marką ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)